Bardzo często widząc bawiących się razem ojca z synem, wiele kobiet zastanawia się, który z nich jest tak naprawdę dzieckiem. Podrzucanie, przepychanie, nie wspominając o wspólnym tarzaniu się po podłodze dla większości pań jest rzeczą niepojętą i niezrozumiałą. A dobór zabawek? W wielu domach pierwszą zabawką, jaką kupuje tata dla swojego właśnie narodzonego syna jest zdalnie sterowane autko lub elektryczna kolejka. I nieważne, że jest przeznaczone dopiero dla trzyletniego, czy starszego dziecka. Przecież tory można położyć między nogami łóżeczka, które stworzy naturalny tunel dla pędzącej ciuchci, a wjeżdżający pod komodę samochodzik zaparkuje niczym limuzyna w garażu. Wspólne budowanie z klocków to kolejne ulubione zajęcie ojca i syna, choć i tu nierzadko dochodzi do zgrzytów związanych z koncepcją architektoniczną. Podobnie w piaskownicy, gdy obaj panowie wyposażeni są w łopatki i foremki. Wspólny front pojawia się jednak wtedy, gdy pojawia się ten trzeci. Zabawa w superbohaterów, czy walka na miecze świetlne niejednokrotnie zakończona siniakiem jest też zdecydowanie domeną taty. Patrząc na „męskie” zabawy w domu niejedna mama czuje lekkie obawy przed wypuszczeniem dziecka z ojcem na spacer;)
Ale tata, oprócz kumpla do świetnej zabawy, jest albo powinien być pierwszym nauczycielem i mentorem dla syna. To właśnie on, truchtając obok udzieli fachowych wskazówek jak jeździć na rowerze, zmierzy czas nurkowania podczas kąpieli, czy objaśni subtelną różnicę między dwoma śrubokrętami przy skręcaniu karmnika dla ptaków. Z tatą można zwiedzać świat jeżdżąc palcem po mapie i poznawać odległe galaktyki. A wieczorem, przed spaniem, nikt tak jak tata nie opowie historii przepełnionej niesamowitymi przygodami.
Obserwując ojca z synem nasuwa się wniosek, że mężczyźni rządzą się swoimi prawami, których kobiety nawet nie powinny starać się zrozumieć. Dlatego stwórzmy naszym kochanym chłopcom przestrzeń do dobrej, mądrej zabawy i nie ograniczajmy ich!
